niedziela, 14 grudnia 2014





CZYMŻE JEST ŻYCIE,
SKORO TAK ŁATWO JE ODEBRAĆ?
CZYMŻE JEST ŚMIERĆ,
SKORO TAK SZYBKO PRZYCHODZI?


    Chłodny wiatr owiał jej twarz, sprawiając, że brązowe loki wzbiły się w powietrze. Pierwsza łza spłynęła po zaróżowionym policzku, by po chwili zniknąć w gąszczu lśniących włosów. Dziewczyna z wyrazem bólu wymalowanym na twarzy spojrzała na omszałą tablicę nagrobkową, powoli przykucnęła na wilgotnej trawie i rękawem przetarła małą, czarną płytkę. Kasztanowe tęczówki młodej kobiety spoczęły na wyrytych w marmurze słowach ''Draco Malfoy. Poległy w Bitwie o Hogwart''. Twarz Hermiony zalała kolejna fala łez, drżące dłonie wsadziła do kieszeni. Już więcej nie poczuje jego chłodnego oddechu na swojej szyi, nigdy więcej nie zabłądzi w stalowoszarych tęczówkach chłopaka.
    Zakazana miłość, wieczne uczucie. Zmarzniętymi palcami dotknęła srebrnego serduszka- prezentu od Dracona, który wręczył jej w dniu 16 urodzin- spoczywającego na bladym obojczyku dziewczyny. Tysiące wspomnień przemknęło jej przed oczami, sprawiając, że kolejna łza potoczyła się po policzku kobiety. Pozwalając symbolowi ich uczucia ponownie dotknąć jej chłodnej skóry, powoli opadła na drewnianą ławeczkę po czym spuściła głowę, pozwalając by ta skryła się za kurtyną jej czekoladowych loków.

    Zimny podmuch owiał jego twarz w momencie gdy dębowe drzwi otworzyły się z hukiem i do komnaty szybkim krokiem wszedł wysoki blondyn o śniadej cerze, jednym ruchem zdjął czarną marynarkę po czym poluzował szmaragdowy krawat. Bezwładnie opadł na fotel i zamknął oczy. Przesuwając dłoń po twarzy wydał z siebie cichy jęk. Blaise z wyczekiwaniem spojrzał na przyjaciela, lecz ten nie kwapił się opowiedzieć o powodzie swojego zdenerwowania.
    -Co jest, Smoku?- zapytał z chytrym uśmieszkiem Zabini – znowu dałeś kosza jakiejś lasce?
    Draco bez słowa położył mały przedmiot na dzielącym ich stoliku. Czarne tęczówki Diabła nieznacznie się rozszerzyły. Symbol dumy Malfoy'a, każdego wieczoru dokładnie polerowana przez właściciela- połyskująca odznaka Prefekta Naczelnego.
    -Zrezygnowałem, OK?- blondyn uniósł się na łokciu i spokojnie spojrzał na czarnoskórego. -Nie miałem innego wyjścia- dodał ciszej.
    -Ta szlama Granger doprowadza cię do szału – Blaise poklepał towarzysza w ramię po czym odszedł w stronę męskiego dormitorium. Stalowoszare tęczówki Dracona spoczęły na kamiennym kominku, w którym beztrosko syczały języki ognia.
    Nie mógł znieść widoku drobnej szatynki wtulonej w tors rudowłosego młodzieńca. Za każdym razem kiedy widział ich usta zastygłe w namiętnym pocałunku czuł ukłucie w klatce piersiowej, zaciskał pięści i ze zbielałą ze złości twarzą szybkim krokiem oddalał się w stronę lochów. Wiedział, że te uczucie nie miało jakiejkolwiek przyszłości. On był arystokratą czystej krwi, ona zaś pochodziła z mugolskiej rodziny. Chłopak ukrył twarz w trzęsących się dłoniach. Patrząc w kruczoczarne tęczówki Snape'a i obwieszczając swoją rezygnację z czynienia obowiązków Prefekta Naczelnego poczuł, że się poddaje. Przez lata próbował ukryć swoje uczucie wobec Gryfonki pod maską cynizmu i wyzwisk. Zdawał sobie sprawę, że gdyby ojciec dowiedział się o obiekcie uczuć swojego jedynego syna, Hermiona niechybnie by zginęła. Lucjusz nie mógłby dopuścić do przeciwstawienia się przodkom, w których żyłach płynęła niczym nieskalana, czysta krew.

    Spływające łzy pozostawiały mokre ślady na policzkach biegnącej szatynki,a pulsujący ból w skroni sprawiał, że jej oczy zachodziły mgłą.
    W myślach ponownie ujrzała Ronalda, a jego niski głos na nowo zabrzmiał jej w uszach.
    - Lepiej idź do swojego Malfoy'a- powiedział z wyraźną pogardą rudowłosy. Twarz dziewczyny zastygła w niemym wyrazie zaskoczenia, a jej usta delikatnie się rozwarły.
    -Daj spokój!- niemal krzyknął.- Przecież widzę jak na niego patrzysz.
    -A..ale Ron- ostrożnie wyciągnęła dłoń w stronę przyjaciela. - To jest silniejsze ode mnie... Proszę, zrozum...
    Chłopak z obłędem w oczach i wyrazem wściekłości wymalowanym na pobladłej twarzy szybko obrócił się na pięcie i wymierzył cios, jego dłoń ugodziła w zaróżowiony policzek Hermiony. Ta zachwiała się, uderzyła o kamienną ścianę jednej z komnat po czym bezwładnie osunęła się na zimną posadzkę.
    Odgłos jej kroków toczył się echem wzdłuż szkolnych korytarzy, nagle zza rogu wyszedł wysoki blondyn. Jego stalowoszare źrenice rozszerzyły się, gdy zobaczył biegnącą ku niemu zapłakaną szatynkę, a kiedy ta zatrzymała się tuż przed nim poczuł znajome ukłucie w okolicy serca. Zobaczył wilgotną od łez bladą twarz, zdziwienie i smutek malujące się w jej orzechowych oczach. Była taka krucha, delikatna. Draco przysunął się jeszcze bliżej po czym delikatnie objął dziewczynę, poczuł jak jej mięśnie rozluźniają się pod dotykiem jego chłodnych dłoni. Wtuliła się w jego tors, pozwalając, by chłopak łagodnie gładził ją po głowie. W jego ramionach czuła się bezpieczna.


    Zewsząd dochodziły odgłosy niekończącej się walki, posadzka usłana była licznymi kamieniami i odłamkami szkła.
    - Expelliarmus!- ryknął zakapturzony śmierciożerca. Wystarczyła sekunda nieuwagi, jej różdżka wystrzeliła w powietrze, aby po chwili znaleźć się w poranionej dłoni mężczyzny. Próbując ustać na drżących nogach Hermiona zmierzyła wzrokiem swojego przeciwnika, celującego wprost w jej serce. Przymknęła powieki, oczekując niechybnej śmierci. Przez myśl przemknęło jej wspomnienie:
    - I co teraz zrobisz, Granger? - Trzymający w dłoni dwie różdżki Malfoy obrzucił ją radosnym spojrzeniem, szybkim krokiem podszedł do Gryfonki i z uśmiechem wyszeptał 'Rozbroiłem cię' po czym złożył na jej ustach namiętny pocałunek.
    Słysząc niski głos zakapturzonej postaci, wypowiadającej śmiercionośne zaklęcie, szatynka wzięła głęboki oddech i jeszcze mocniej zacisnęła powieki, wyczekując paraliżującej fali bólu, jednak ta nie nadeszła. Usłyszała świst peleryny, a czyjaś ręka odepchnęła ją tak, że dziewczyna uderzyła o kamienną ścianę. Z jej piersi wydarł się zduszony krzyk, gdy zobaczyła bezwładnie upadającego na posadzkę blondyna, snop zielonego światła ugodził go prosto w serce.


    'Nigdy nie przestanę cię kochać, Draco'- wyszeptała ocierając samotną łzę spływającą jej po policzku.

    ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
    Serdecznie dziękuję za przeczytanie mojej pierwszej miniaturki o tematyce Dramione. 
    Każdy komentarz wiele dla mnie znaczy, więc jeśli przeczytaliście- proszę pozostawcie po sobie ślad w postaci komentarza.